Archiwum: luty 2014

Poszukiwania pracownika

Poszukiwania dobrego administratora systemów informatycznych w mieście, w którym rozwinąłem swoje przedsiębiorstwo produkcyjne zajęły mi więcej czasu niż się początkowo spodziewałem. Głogów jest dość dużym miastem, ma blisko 70 tysięcy mieszkańców i na pewno duża część z nich posiada wykształcenie informatyczne. Spodziewałem się, że odzew na wystosowane przeze mnie ogłoszenie będzie duży, a spośród nadesłanych aplikacji wyłonię kandydata idealnego.

41Odzew był faktycznie ogromny, bo nadal wielu specjalistów z branży informatycznej (i spoza niej) nie ma pracy i walczy o prawo bytu na głogowskim rynku pracy. Wśród nadesłanych podań znalazłem kilka, które szczególnie mocno zwróciły moją uwagę i zaprosiłem wybranych kandydatów na rozmowy indywidualne. Mimo świetnie zapowiadających się potencjalnych pracowników, przy bliższym poznaniu żaden z aplikantów nie wydał mi się odpowiedni. Jeden żądał za dużo pieniędzy, drugi zachowywał się nie do końca racjonalnie, trzeci skłamał w swoim CV, czwarty był mrukiem i tak dalej. Jako, że nikt z wybranej czołówki kandydatów nie przypadł mi do gustu postanowiłem jeszcze raz prześledzić nadesłane dokumenty. Drugie podejście było bardziej owocne, bo nareszcie znalazłem idealnego administratora, administrator systemów informatycznych Głogów. Co prawda była to dziewczyna, ale co zrobić, gdy miała wszystko to, czego wymagałem. Kobieta czy nie, ważne żeby była dobrym pracownikiem.

Niepotrzebny kurs

Nie mogę się doczekać kiedy skończy się to nieszczęsne szkolenie, w którym aktualnie biorę udział. Gdy pomyślę ile pracy czeka na mnie w biurze i z iloma nowymi problemami przyjdzie mi się uporać po powrocie do pracy, to mam ochotę natychmiast uciec z Sali wykładowej i niezwłocznie udać się do swojej firmy, by już teraz zacząć nadrabiać zaległości. Gdyby jeszcze to szkolenie było ciekawe i na coś przydatne, to może mój nastrój kształtowałby się nieco bardziej optymistycznie. Niestety, jest jak jest, a ja siedząc na szkoleniu nie mogę się na nim skupić, bo cały czas myślę o swoich obowiązkach.

40Nie wiem po co szef działu wysłał mnie na ten kurs, skoro cały czas powtarzałem mu, że go nie potrzebuję i co więcej nie mam czasu na marnowanie paru dni, które normalnie mógłbym wykorzystać na coś bardziej przydatnego. Szefowi nie dało się jednak przetłumaczyć niczego, bo i tak zostałem wysłany na przymusowe szkolenie. Teraz, nie mając innej opcji, muszę je ukończyć, dostać certyfikat i natychmiast wrócić z nim do pracy.

Gdy tak rozglądam się po Sali i obserwuję reakcje pozostałych uczestników szkolenia, to wydaje mi się, że są oni w tej samej sytuacji co ja, administrator systemów informatycznych Toruń. Większość ma rozbiegane spojrzenie, nie skupia się na tym, co mówi szkoleniowiec i co chwila spogląda na telefon komórkowy, jakby na jego ekranie miał się pojawić komunikat o zbliżającej się katastrofie. Zaraz obok mnie siedzi jakaś dziewczyna, która zamiast słuchać wykładu czyta książkę pod stołem. Jak widać, każdy ma sposób na radzenie sobie z niechcianym kursem.

Nie tak miało być

Jestem studentem drugiego roku informatyki na Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej we Włocławku. Kierunek informatyczny wybrałem pod wpływem porad udzielanych mi przez rodziców i znajomych. Każdy, z kimkolwiek bym nie rozmawiał opowiadał o dużych możliwościach zatrudnienia po ukończeniu studiów informatycznych i wysokich zarobkach, jakimi informatycy mogą się pochwalić. Skuszony wizją świetlanej przyszłości poszedłem na informatykę.

38Moje studia informatyczne odbywają się w systemie dziennym, przez co każdego dnia spędzam po kilka godzin w murach uczelni. Początkowo wybór informatyki wydawał mi się najlepszym z możliwych, jednak gdy z czasem dowiedziałem się, że informatyka informatyce nie równa i wielu pracodawców preferuje zatrudniać absolwentów informatyki z uczelni technicznych, to poczułem, jakby ktoś zdzielił mnie w twarz i odarł z wszelkich marzeń. Wcześniej nie miałem pojęcia, że wśród absolwenci informatyki są równi i równiejsi, a tu nagle taka informacja! Planowałem zostać jakimś programistą i zatrudnić się w dużej firmie, a tu nagle okazuje się, że realizacja moich planów może nie być taka prosta. Zamiast zostać programistą, pewnie będę musiał założyć własny sklep komputerowy lub zatrudnić się jak jakiś administrator, administrator systemów komputerowych Włocławek.

Czuję się trochę oszukany przez życie – gdzie moja programistyka, gdzie rozwój zawodowy i wysokie wynagrodzenie?

Problem z angielskim

Angielski nigdy nie był moją mocną stroną, dlatego w pracy administratora systemów bardzo cierpię przez konieczność codziennego kontaktu z tym językiem. Wiem, że jako absolwent informatyki powinienem być przyzwyczajony do tego, że bardzo często używam języka angielskiego, jednak zawsze robię to z pewnym ociąganiem i niechęcią. Nigdy nie byłem orłem z języków obcych i przez to cierpię całe życie. O ile przyswajanie wzorów matematycznych czy jakichś zasad fizycznych przychodziło mi z wielką łatwością, o tyle wbijanie do głowy anglistycznych regułek i nauka słówek to moje pięty Achillesowe.

37Chociaż bardzo staram się ukrywać swoją niechęć do angielskiego, nie udało mi się oszukać prezesa, który już po paru miesiącach mojej pracy zauważył, że nie radzę sobie z angielskim tak, jak powinienem. Szef zasugerował, bym na koszt firmy poszedł na kurs technicznego angielskiego, za co podziękowałem i obiecałem, że w najbliższym czasie poszukam czegoś ciekawego. Obietnica ledwo przeszła mi przez gardło, bo gdy pomyślę, że czeka mnie kilka miesięcy obowiązkowej nauki angielskiego to oblewają mnie zimne poty i mam ochotę rzucić się pod pociąg.

Jakoś radzę sobie w pracy administratora bez płynnego angielskiego, dlatego nie rozumiem dlaczego mam iść na ten kurs. Podejrzewam jednak, że jeśli nie udowodnię prezesowi, że chcę się kształcić i rozwijać swoje anglistyczne umiejętności to dość szybko pożegnam się z pracą administratora, administrator systemów informatycznych Poznań.

Administrator obibok

36Nie wyobrażacie sobie na czym ostatnio przyłapałam administratora systemów zatrudnionego w naszej chorzowskiej firmie! Dwa tygodnie temu nagle zaczęłam mieć duże problemy z firmowym komputerem, z którymi nie mogłam sobie poradzić. Próbowałam przez jakiś czas samodzielnie uporać się z problemami, stosując jakieś przywracania systemu jednak moje wysiłki były bezowocne. W obliczu niemożności dalszego korzystania z komputera musiałam o pomoc poprosić administratora. Najpierw próbowałam go dorwać przez telefon, co jakiś czas wykonując nowe połączenia, jednak po drugiej stronie linii telefonicznej nikt się nie zgłaszał. Gdy moje zdenerwowanie sięgnęło zenitu postanowiłam, że skoro Mahomet nie przyszedł do góry, to góra przyjdzie do Mahometa i tak na niego nawrzeszczy, że już zawsze będzie odbierał telefony. Nie wiem co to za polityka, żeby starzy ludzie musieli się fatygować do młodych zamiast odwrotnie. Ten świat zszedł na psy.

Gdy wygramoliłam się sprzed swojego biurka i udałam do pokoju, gdzie normalnie przebywał administrator, początkowo wydawało mi się, że w biurze nikogo nie ma. Światła były zgaszone, komputer szumiał jednostajnie. Pomyślałam, że ten obibok, administrator poszedł gdzieś sobie i nie przejmuje się sprawami innych. Dopiero gdy kątem oka zauważyłam jakiś nieruchomy kształt na fotelu domyśliłam się, że administrator postanowił uciąć sobie słodką drzemkę w trakcie pracy, administrator systemów informatycznych Chorzów. Chociaż momentalnie popadłam w furię, postanowiłam nie budzić go od razu tylko migiem poleciałam po prezesa, żeby pokazać mu jakich pracowników zatrudnia!

Długotrwały proces

Postanowiłem, że swoją pierwszą pensję na stanowisku administratora systemów wydam na jakiś fajny, weekendowy wyjazd ze znajomymi, który będzie swoistą nagrodą za trud włożony w przygotowanie się do procesu rekrutacyjnego i zdobycie upragnionego stanowiska. Zasługuję na to, by móc przez trzy dni odprężyć się na łonie natury i złapać oddech przed rozwojem kariery administratora.

35Proces rekrutacyjny, w którym brałem udział zajął mi bardzo wiele czasu i pochłonął wiele nerwów. Gdy przypomnę sobie jak bardzo wszystko było rozwleczone w czasie, to dziwię się sobie, że nie zrezygnowałem z udziału w rekrutacji i nie postanowiłem skupić się na dalszych poszukiwaniach. Może gdzieś w głębi duszy przewidywałem, że cały ten długotrwały proces może się dla mnie skończyć pozytywnie.

Od chwili otrzymania zaproszenia na pierwszą rozmowę kwalifikacyjną do czasu zdobycia posady administratora minęły prawie dwa miesiące. W tym czasie uczestniczyłem w zaledwie trzech rozmowach kwalifikacyjnych, odległych od siebie o lata świetlne. Za każdym razem gdy już wyzbywałem się wszelkiej nadziei na dalszy etap rekrutacji, nagle odzywał się telefon z zaproszeniem na następną rozmowę. Nadzieje ponownie się we mnie rozbudzały, by nieco osłabnąć po tygodniach oczekiwań na decyzję komisji, administrator systemów informatycznych Gdańsk. Może pracę administratora dostałem tylko dlatego, że jako jedyny nie znalazłem w tym czasie innego pracodawcy. Może pozostali kandydaci zniechęcili się i zrezygnowali?

Tak szybko mija czas

32Wczoraj podczas porannego przygotowywania się do pracy w charakterze administratora systemów informatycznych zorientowałem się, że tego dnia minęły dokładnie dwa lata od kiedy jeden z pracodawców postanowił zaufać chłopakowi bez doświadczenia i powierzyć mu stanowisko admina w swojej firmie. Nie mam pojęcia kiedy minęły te dwa lata, bo w moim odczuciu pracę administratora podjąłem nie dalej jak pół roku temu. To zadziwiające jak szybko mija czas, gdy mamy co robić i jesteśmy zatrudnieni. Pamiętam, że przeżyłem już dwie zimy, podczas których mimo śniegów i mrozów musiałem jakoś dostać się do biura na czas. Nie raz walczyłem z zamarzniętymi szybami w samochodzie czy zawiejami śnieżnymi, nie raz musiałem prosić kogoś o podwiezienie do pracy, bo moje auto nie chciało zapalić.

Liczba doświadczeń związanych z pracą administratora i jej warunkami jest ogromna, jednak ja cały czas czuję się jak świeżak. Wszystko przez to, że pracownicy w naszej firmie co rusz się zmieniają i każdego miesiąca przychodzą nowe osoby, by zająć miejsca tych, które właśnie odeszły. Jeśli pracuje się w firmie zatrudniającej sto osób to wiadomo, że rotacja pracowników jest bardzo duża. Naprawdę nie ma miesiąca, w którym w biurze nie zjawiłby się ktoś nowy i któremu nie musiałbym zakładać nowego konta dostępowego, administrator systemów informatycznych Dąbrowa Górnicza.

Wahanie

Chyba pierwszy raz w życiu nie mam pojęcia co powinienem zrobić. Będąc prezesem dużej firmy, problemy ze zdecydowaniem nie powinny zdarzać mi się zbyt często, jednak na aktualny nie jestem w stanie nic poradzić. Muszę się z nim przespać i poważnie rozważyć wszelkie za i przeciw, które może w jakiś sposób naprowadzą mnie na odpowiednią decyzję.

Gdyby problem dotyczył sprawnego funkcjonowania mojego przedsiębiorstwa, nie wahałbym się długo z decyzją i starał się podjąć jak najlepszą, jednak skoro w obecnej sprawie nie znajduję się pod presją czasu, a jej wynik nie będzie miał wielkiego wpływu na rozwój firmy, daję sobie sporo czasu na oswojenie się z tematem i wybraniem odpowiedniego kandydata. No właśnie, nie wspomniałem jeszcze, że mój obecny problem dotyczy procesu rekrutacyjnego, który zorganizowałem w celu wyłonienia nowego administratora systemów informatycznych.

31Idealnego kandydata udało mi się znaleźć, i to nie jednego, a dwóch. Teraz nie wiem na którego się zdecydować, bo każdy ma coś, co bardzo chciałbym widzieć w swojej firmie, a jednocześnie nie posiada innych cech, które posiada jego przeciwnik. Warto zauważyć, że o posadę nowego administratora w mojej firmie walczy kobieta z mężczyzną, administrator systemów informatycznych Lublin. Jedna część mnie widziałaby na stanowisku administratora mężczyznę, a druga podpowiada, że nie mogę być w swoich osądach stronniczy. To, że jeden z kandydatów jest kobietą nie powinien w ogóle wpłynąć na moją decyzję, bo ta kobieta może być tak samo dobrym administratorem, jak mężczyzna. Mam nadzieję, że w przeciągu najbliższych dni uda mi się zdecydować. Kandydaci też chcieliby wiedzieć na czym stoją i czy muszą szukać nowego pracodawcy.

Nowy administrator

O naszym nowym administratorze nie jestem w stanie póki co powiedzieć prawie nic, bo od kiedy zaczął pracę  w naszej firmie ani razu nie było większej awarii, przy której naprawie musiałby uczestniczyć i pokazać swoje umiejętności wszystkim zatrudnionym. Ja sama nie mam większych problemów z obsługą komputera i dostępem do bazy, dlatego osobiście nie miałam powodu udać się po pomoc do administratora, administrator systemów informatycznych Szczecin.

30Do niedawna, czyli do chwili zatrudnienia nowego administratora, nasza firmowa sieć komputerowa co chwila się przeciążała i były z nią same problemy. Nie wiem, czy obecny spokój jest zasługą działań nowego pracownika, czy to zwykły łut szczęścia, ale fakt pozostaje faktem, że od dwóch tygodni nie wydarzyło się z naszymi systemami nic strasznego. Raz ktoś zgubił swoje hasło dostępowe, jednak tego nie można uznać za wielki problem czy nieprawidłowe działanie systemu.

Czasem zastanawiam się czy celowo nie udać głupiej użytkowniczki komputera i nie pójść z błahym problemem do administratora. Kusi mnie żeby sprawdzić jego reakcję na mój problem i zobaczyć, czy nie traktuje mnie z wyższością. Nie cierpię facetów, którzy uważają się za lepszych od kobiet i jestem ciekawa czy nasz nowy administrator właśnie taki jest. Nie musi wiedzieć, że świetnie znam się na komputerach – żeby go sprawdzić mogę zagrać głupią gąskę i czekać na rezultaty. Kuszący pomysł.

Dzięki mamie

Gdybym miał wybierać między pracą administratora systemów a pracą programisty na pewno wybrałbym tą drugą, jednak prawdziwe życie nie postawiło mnie przed takim wyborem, a od razu narzuciło pierwszą opcję. Mimo, że na studiach chciałem przede wszystkim programować i zajmować się tworzeniem nowych aplikacji, to po obronieniu tytułu magistra dostałem propozycję pracy jako administrator i nie chcąc ryzykować długotrwałym bezrobociem podjąłem wyzwanie i zostałem administratorem.

29Co ciekawe, pracę admina załatwiła mi moja mama, która od wielu lat pracuje w administracji w zabrzańskim szpitalu. Niedawno zwolniło się w nim stanowisko administratora i moja mama namówiła dyrektora placówki, by zatrudnił mnie. Jak sami wiecie w dzisiejszych czasach nie odrzuca się gwarantowanych ofert pracy, dlatego mimo marzeń o programowaniu podjąłem pracę administratora, administrator systemów informatycznych Zabrze.

Mimo ukończenia studiów cały czas mieszkam z rodzicami, bo nie opłaca mi się wynajmować czegoś na własną rękę i wydawać więcej pieniędzy niż potrzeba. Dzielę się z rodzicami opłatami za mieszkanie, na czym wszyscy dobrze wychodzimy. Skoro mieszkam z mamą w jednym mieszkaniu, dodatkowo pracujemy w tym samym zakładzie, to nie sposób nie dojeżdżać wspólnie do pracy. Obydwoje zaczynamy pracę o 7.30 i kończymy o 15.30, dlatego oprócz okazjonalnych dni, w których muszę zostać po godzinach, zawsze do pracy i z pracy dojeżdżamy razem.