Latest Posts

To tu, to tam

27Podejrzewam, że moja praca administratora systemów informatycznych jest jedną z najbardziej oryginalnych, nawet jak na branżę informatyczną. Ta oryginalność bierze się z tego, że jako administrator nie jestem zatrudniony przez jedną firmę i nie mam własnego biura, a świadczę usługi administratorskie wielu firmom jednocześnie, przez co mam za zadanie codziennie odwiedzić kilka przedsiębiorstw. Moja praca jest mobilna, co nie każdemu odpowiada, jednak dla mnie jest pracą jak każda inna. Z jednej strony cieszę się, że nie przesiaduję całe dnie w jednym miejscu i godziny pracy mijają mi dużo szybciej. Z drugiej strony, takie kręcenie się z miejsca na miejsce jest dosyć męczące i codziennie po powrocie z pracy jestem nie do życia.

W zależności od tego gdzie danego dnia muszę dojechać i co zrobić, czasem przychodzi dzień, w którym całe osiem godzin spędzam w jednej i tej samej firmie. Jeśli jest nagły problem to ja muszę go naprawić i poświęcić na to odpowiednio dużo czasu, a nie z każdym problemem można sobie szybko poradzić.

Mobilna praca administratora, administrator systemów informatycznych Koszalin, ma jeszcze jedną dużą zaletę – zarobki. Ze względu na niedogodności spowodowane koniecznością dojazdów do różnych firm zarabiam więcej niż inni administratorzy. Warunki finansowe w mojej pracy są naprawdę dobre!

Administratorem być

Nigdy bym nie pomyślał, że znalezienie pracy w charakterze administratora systemu zajmie mi tyle czasu i będzie takie problematyczne! Przyzwyczaiłem się do myślenia, że absolwent studiów informatycznych nie ma problemu ze znalezieniem zatrudnienia, a tu proszę – Radom potrafi zaskoczyć pod każdym względem.

26

Swego czasu myślałem o zajęciu się programowaniem w języku Java, jednak tak naprawdę nigdy nie ciągnęło mnie do ciągłego przesiadywania przed komputerem. Nie widzę nic pasjonującego w robieniu ciągle tego samego, czyli programowaniu. Oczywiście, stworzenie dobrze działającego produktu jest bardzo satysfakcjonujące, jednak sam proces jego wytwarzania nie należy do najbardziej rozrywkowych. Trzeba siedzieć i programować. Tylko tyle, a może i aż tyle.

Aby nie dać się zanudzić w pracy, postanowiłem, że swoją informatyczną karierę skieruję w stronę posady administratora baz danych lub administratora systemów informatycznych, administrator systemów informatycznych Radom. Pracy administratora na pewno nie można nazwać nudną, bo w ciągu ośmiogodzinnego dnia pracy wykonuje on najprzeróżniejsze czynności i realizuje różne zadania. Czasem musi coś zaprogramować, czasem dokonać aktualizacji, innym razem naprawić jakiś błąd. Praca administratora jest dość różnorodna, choć przez niektórych uważana za trudną, męczącą i niewdzięczną. Chcę się przekonać jak to jest być tym administratorem.

Kiepski początek dnia

25Dzisiejszy dzień rozpoczął się dla mnie dość niesympatycznie, ponieważ podczas porannego przygotowywania śniadania, na które składało się ciepłe mleko i płatki zbożowe, nieoczekiwanie nie dopilnowałem mleka grzejącego się na gazie, przez co zalałem nie tylko całą kuchenkę, ale i siebie. Można powiedzieć, że byłem już prawie gotowy do wyjścia – miałem na sobie spodnie i świeżo wypraną koszulę, a tu nagle taki ambaras! Nie wiem co mnie podkusiło, żeby przed śniadaniem ubierać się  w strój do pracy – podejrzewałem, że raczej nic złego mi się nie przydarzy podczas jedzenia płatków z mlekiem, jednak nie wziąłem pod uwagę złośliwości rzeczy martwych.

Do pracy administratora dotarłem spóźniony, bo straciłem sporo czasu na prasowaniu kolejnej koszuli i spodni. Na szczęście przed moim przybyciem do pracy nie dotarł jeszcze prezes, dlatego udało mi się jakoś ukryć moje piętnastominutowe spóźnienie.

Obecnie jestem w połowie dnia pracy, administrator systemów informatycznych Kielce i póki co nie wydarzyło się nic gorszego od porannej przygody z mlekiem. Mam nadzieję, że przez to mleko wyczerpałem limit nieszczęść na ten dzień, i reszta godzin pracy upłynie mi miło i bezproblemowo. Niestety, z doświadczenia wiem, że nieszczęścia lubią chodzić parami, dlatego cały czas czekam na kolejny problem i zmartwienie. Może padnie cały system informatyczny i będę musiał zostać po pracy w domu, a może stanie się coś gorszego?

Nieciekawy znajomy

W te wakacje wybraliśmy się razem z mężem do słonecznej Hurghady, by przez dwa tygodnie cieszyć się niesłabnącym słońcem, szumiącym morzem i wypoczynkiem na 100%. Wybraliśmy dość ekskluzywny hotel z opcją All Inclusive, za który nie zapłaciliśmy majątku, bo jak wiadomo Egipt jest jednym z tańszych krajów wycieczkowych.

24

Już pierwszego dnia wypoczynku poznaliśmy dwie inne pary, które również przyjechały na dwutygodniowe szaleństwo w egipskim słońcu. Para Marta + Mariusz okazała się być jedną z najsympatyczniejszych, jaką do tej pory poznaliśmy na wyjazdach zagranicznych. On biznesmen, ona jeszcze studentka – 14 lat różnicy wieku, a dogadywali się, jakby byli starym dobrym małżeństwem. Druga para – Monika i Sebastian nie byli już tak sympatyczni. Seba to człowiek, któremu buzia zamykała się tylko wtedy, gdy spał lub coś przeżuwał. Przez pozostałą część czasu gadał o wszystkim i o niczym, czym denerwował zarówno mnie, jak i mojego męża.

Często musiałam się powstrzymywać by nie powiedzieć mu czegoś innego na głupoty, jakie gadał przez 12 godzin na dobę. Gdzie on to nie był, co nie robił i jaki wspaniały nie jest. Najgłupsze rzeczy opowiadał o swojej pracy administratora systemowego, administrator systemów informatycznych Bytom, a tak się składa, że dobrze wiem o co w tym wszystkim chodzi, bo mój kuzyn też jest takim administratorem.

Nie wiem skąd ludzie biorą pomysły na opowiadanie takich głupot, wolałabym żeby zamiast rozpowiadać takie bzdury siedzieli cicho i nie mówili nic. Jest takie powiedzenie, że mowa jest srebrem, a milczenie jest złotem. Podpisuję się pod tym obiema rękami – zwłaszcza po tegorocznych wczasach!

Roztrzepana pani Zosia

W pracy administratora systemów informatycznych w pewnej publicznej instytucji samorządowej mam pełne ręce roboty! Moje stanowisko uosabia w sobie wszystko, co jest związane z komputerami i ich obsługą, dlatego po części jestem nie tylko administratorem, ale i informatykiem i programistą. Trochę dużo jak na jednego człowieka, ale co tam.

23

Praca administratora jest dość męcząca, jednak muszę przyznać, że nawet ją lubię. W urzędzie wszyscy się świetnie znają, przez co idąc do pracy czuję się, jakbym szedł do miejsca, gdzie przebywa połowa mojej rodziny i najbliższych znajomych. Po pięciu latach pracy na tym samym stanowisku i u tego samego pracodawcy można się przyzwyczaić do tych samych twarzy i podobnych zachowań.

Szczególną sympatią darzę panią Zosię, która siedzi na kasie i podobnie jak wszyscy inni pracownicy urzędu, ma dostęp do zablokowanego hasłem systemu działającego w Urzędzie. To ja, jako administrator, czuwam nad prawidłowym działaniem tej aplikacji systemowej i ja zajmuję się wszelkimi usterkami. Pani Zosia jest osobą, która do mojego biura przychodzi stosunkowo najczęściej. Wszystko dlatego, że bezustannie i notorycznie gubi loginy i hasła zapewniające dostęp do sieci komputerowej. W jakiejkolwiek formie pani Zosia nie dostałaby nowych danych dostępowych – czy to na maila czy na kartce z zeszytu, ona zawsze jakimś cudem je utraci. A to przez przypadek wykasuje wiadomość z maila, a to wyrzuci do kosza karteczkę. Parę razy sugerowałem jej, żeby ustawiła sobie jakieś łatwe do zapamiętania hasło, jednak i to nie pomaga, administrator systemów informatycznych Gliwice. Pani Zosia chyba po prostu lubi do mnie przychodzić i prosić o nowe dane.

Sposób na pracę po godzinach

Jutro zapowiada się dość ciężki dzień. Muszę wstać wyjątkowo wcześnie, by zdążyć się przygotować na bardzo długi dzień w pracy. Tym razem nie wystarczą dwie kanapki na przetrzymanie od 8.00 do 16.00, a potrzeba ich trochę więcej. Wszystko dlatego, że jutro wypada dzień, w którym powinienem dokonać wszelkich aktualizacji systemowych i poinstalować nowe aplikacje i programy. Trochę czasu minęło od ostatnich ulepszeń systemu, dlatego czas najwyższy się tym zająć!

22Wszelkich aktualizacji systemu mogę dokonywać jedynie po godzinach pracy, bo wtedy nikomu nie przeszkadzam, nie przerywam wykonywanych obowiązków i nie odłączam dostępu do komputera na długi czas. Bardzo bym chciał, by takie aktualizacje trwały krótko, jednak w zależności od tego, co jest do zrobienia, moje przesiadywanie w pracy po godzinach może trwać od czterech nawet do ośmiu godzin. Zobaczę co tam się dzieje w systemie i dopiero wtedy będę mógł oszacować czas potrzebny mi na pracę po godzinach.

Aktualizacja systemu jest zajęciem dość nudnym. Jedyną atrakcję stanowi okazjonalne klikanie ‘OK’ lub ‘Dalej’ dlatego zawsze do pracy po godzinach biorę ze sobą jakąś książkę, którą czytam w przerwach między jednym kliknięciem a drugim, administrator systemów informatycznych Białystok. Tym razem biorę ze sobą „Christine” Stephena Kinga. Zapowiada się dość interesująco.

Złośliwy brat

Mój brat od pewnego czasu jest całkiem nie do zniesienia. Wszystko dlatego, że dość szybko udało mu się znaleźć wymarzoną pracę administratora w sosnowieckim biurze projektowym i dlatego uważa się za lepszego od innych. Mój brat, Krystian, zawsze był z tych, co to lubią się poprzechwalać i podenerwować swoją obecnością i swoimi sukcesami innych. Kocham Krystiana, w końcu to mój brat, jednak czasem nie mogę pozbyć się negatywnego uczucia, które pragnie, by Krystianowi nagle ktoś utarł nosa. Nie jakoś strasznie boleśnie, ale na tyle dotkliwie, by raz na zawsze zapamiętał sobie, że wcale nie jest lepszy ode mnie czy od całej reszty świata.

21Gdy brat dostał pracę administratora, administrator systemów informatycznych Sosnowiec, w jednej chwili jego duma urosła razy dwa i przez to zaczął zachowywać się jak jakiś bufon. Do pracy przykleił sobie złośliwy uśmieszek mówiący wszem i wobec, że jest zatrudniony, ma pracę, podczas gdy połowa naszych znajomych i rodziny boryka się z bezrobociem. Nie wiem jak można być taką zadufaną w sobie osobą i nie współczuć innym!

Nie wiem po kim Krystian odziedziczył te negatywne cechy charakteru. Na pewno nie po naszych rodzicach, którzy stanowią uosobienia spokoju i dobroci. Tata to nigdy nawet muchy nie zabił i zawsze stara się wszystkim pomagać. Nie słyszałam, by o kimkolwiek mówił źle i zawsze poucza mnie, gdy to ja czynię mało sympatyczne uwagi pod adresem innych osób. Mama najchętniej zamknęłaby nas w mieszkaniu by uchronić przed całym złem świata. Czy z takich rodziców mógł powstać taki nieczuły człowiek, jak mój brat? A może on jest podmieniony?

Wesoły wypadek

Mój wypadek w pracy jest obecnie głównym tematem śmiechów i drwin w mojej firmie, do których niestety i ja często się dołączam. Bardzo chciałbym obrazić się na wszystkich za to, jak wyśmiewają się z mojego zdarzenia, jednak nie mogę tego zrobić, bo sam rozumiem, że cała ta sytuacja była przeogromnie śmieszna i trudno się będzie po niej pozbierać. Na miejscu swoich współpracowników pewnie sam zaśmiewałbym się pod nosem jeszcze przez kolejnych kilka tygodni. Mam nadzieję, że historia szybko pójdzie w niepamięć, podobnie jak moje nowe, niezbyt ładne przezwisko „Mr. Slip”, administrator systemów informatycznych Tychy.

20

Wszystko wydarzyło się trzy dni temu, gdy wykonując swoje regularne obowiązki administratora systemów informatycznych nagle poczułem potrzebę skorzystania z toalety. Traf chciał, że tego dnia założyłem na siebie bieliznę, którą dostałem od narzeczonej z okazji walentynek. Wściekło różowe slipy to nie najbardziej męska rzecz, ale akurat byłem przed wielkim praniem. Spiesząc się do toalety, przez przypadek nadepnąłem na jakiś kabel i żeby nie wywinąć orła na środku korytarza próbowałem odtańcować stabilizujący taniec Apacza. Niestety, stało się jakoś tak, że przeskakując z nogi na nogę nadepnąłem sobie na jedną nogawkę spodni i tym samym rozerwałem napięty materiał spodni na pupie. Jakby tego było mało wyłożyłem się jak długi na podłodze, a rozdarte spodnie i różowe majtki uśmiechały się do wszystkich wesoło. Gdy koledzy upewnili się, że nadal żyję i nie trzeba mnie zabrać do lekarza, rozpoczęli regularne prześmiewki z moich różowych slipów. Od tego momentu zostałem dla nich Mister Slipem i za chiny nie mogę im tego wybić z głów.

Współlokator

19Uważam, że najlepiej byłoby dla wszystkich, gdyby nasz nowy współlokator, Artur, wyprowadził się z mieszkania i dał nam odpocząć od swojej osoby. Gdybyśmy wiedzieli, że wybierając Artura na współlokatora dokonamy w swoim spokojnym i ustabilizowanym życiu pracujących studentów tak wielu negatywnych zmian, na pewno byśmy to czternaście razy przemyśleli. Podczas castingu Adam wydawał się być lokatorem idealnym – spokojnym, miłym i bardzo ugodowym. Wszystko mu w naszym mieszkaniu odpowiadało, nawet nie do końca elegancka łazienka.

Przez pierwszy tydzień mieszkania z Arturem każdy z naszej trójki „starych” lokatorów próbował jakoś radzić sobie z niepasującym nam trybem życia Artura, jednak już po dwóch tygodniach powoli zaczęliśmy mieć wszystkiego dość. Artur niby pracował jako administrator systemów informatycznych Warszawa, jeśli jednak w pracy radził sobie tak samo, jak w życiu prywatnym to współczuję jego współpracownikom.

Nigdy nie wyobrażaliśmy sobie, by dwudziestoośmioletni facet był tak nieodpowiedzialny i nieprzystosowany do życia z innymi. Zupełnie nie przejmował się ciszą w mieszkaniu i tym, że innym zależy na wypoczynku. Kilka razy upominaliśmy go w wielu kwestiach, jednak on po jakimś czasie stosowania się do naszych wskazówek zawsze powracał do starych nawyków. Najgorsze było to, że Artur po sobie nie sprzątał, zaśmiecał każdy możliwy kawałek mebli czy podłogi, a do tego podjadał nam jedzenie z lodówki. Sam nigdy na swojej półce nic nie miał, a nam z szafek ginęły niedawno zrobione zakupy.  Trzeba go wyrzucić – nie ma innej opcji.

Trudna sytuacja w firmie

Nie wiem dlaczego cały czas nie zrezygnowałem ze stanowiska administratora systemów informatycznych, skoro nastroje panujące pomiędzy mną, a resztą współpracowników daleko odbiegają od normy i można by je porównać do otwartej wojny. Sam zaczynam być już zmęczony całym tym prześciganiem się w różnych złośliwych pomysłach i kopaniu pod sobą dołków, jednak chyba nie mam zamiaru ustąpić i odejść z pracy. To by oznaczało, że pozostali mieli rację i to ja jestem głównym winowajcą wszystkich negatywnych relacji w biurze.

18Na pewno nie określiłbym się konformistą. Zawsze mam własne zdanie, którym się dzielę nawet w sytuacjach, gdy nie jestem o to proszony. Uważam, że jako równoprawny pracownik naszej firmy mam prawo wypowiadania się na tematy, które bezpośrednio dotyczą rozwoju firmy i efektywności pracy. Jakiś czas temu manager działu sprzedaży wpadł na świetny pomysł nowej polityki sprzedażowej, która moim zdaniem nie miała prawa bytu. Oczywiście wyraziłem swoją opinię na temat tego karkołomnego przedsięwzięcia, jednak nikt nie wziął moich obaw pod uwagę. Każdy był zachwycony możliwością zwiększenia zarobków i awansów. Podczas gdy inni żyli jak w malignie, tylko ja pozostawałem sceptyczny. Moimi przemyśleniami podzieliłem się z prezesem, który jako jedyny wziął je pod uwagę. Obiecał wszystko przemyśleć.

Gdy po jakimś czasie nowa polityka sprzedażowa okazała się przynosić same straty, nagle wszyscy pracownicy skierowali swą złość na mnie i zaczęli oskarżać mnie, administrator systemów informatycznych Zielona Góra, o celowe utrudnianie pracy i podkopywanie fundamentów polityki.