Życiowe sprawy

Coś dla mnie

Gdybym miał powiedzieć jaki zawód powiązany z informatyką i IT najbardziej przypadł mi do gustu po krótkim wystąpieniu szkolnego informatyka przedstawiającego ścieżki kariery w branży informatycznej to chyba wybrałbym administratora systemów informatycznych. Może nie jest to najlepiej płatny zawód, ale wydaje mi się być bardzo ciekawy.

s41

No bo pomyślcie, taki administrator systemów informatycznych Gniezno ma naprawdę ciekawą pracę i bardzo urozmaicony zakres obowiązków. Jego praca nie polega jedynie na wklepywaniu ciągów znaków i programowaniu, a może robić wiele różnych rzeczy i być specjalistą w wielu dziedzinach. Wielu moim kolegom z pracy spodobał się zawód programisty i webdevelopera. Widzę w nich pewien potencjał, jednak przecież nie każdy musi szukać pracy właśnie w tych zawodach.

Przede mną jeszcze daleka droga do pracy w branży informatycznej. Najpierw muszę zdać maturę, dostać się na studia i je ukończyć, a dopiero później mogę się zacząć martwić o pracę i źródło utrzymania. Dobrze mieć ogólny pogląd na to, jak wygląda informatyczny rynek pracy, jednak i tak życie wszystko zweryfikuje. Może koniec końców wcale nie zostanę informatykiem a kimś zupełnie innym?

Czas na zmiany

Nigdy nie byłam dobra w nawiązywaniu kontaktów z płcią przeciwną, bo w moim życiu zawsze na pierwszym miejscu stawiałam życie zawodowe i pracę jako administrator systemów informatycznych Łomża. Informatyka to moja pasja od wielu długich lat i żaden mężczyzna nie byłby mi w stanie zapewnić tak dużych emocji, jakie daje mi wykonywanie moich zawodowych obowiązków.

administrator syst infMimo swoich oczywistych i dość nietypowych przekonań stwierdziłam ostatnio, że lat mi wcale nie ubywa, a ograniczając swoje życie do pracy pozbawiam się możliwości poznania nowych osób i znalezienia kogoś, kto będzie mi oparciem na stare lata, gdy moje oczy będą już zbyt słabe, by wpatrywać się w ekran komputera. Zgodnie z nowymi przekonaniami postanowiłam rozejrzeć się za partnerem, który nie będzie ograniczał mojego życia zawodowego i zrozumie, że praca bardzo wiele dla mnie znaczy. Za namową przyjaciółki wybrałam się na tzw. speed dating organizowane w mieście, w którym mieszkam. Nie byłam zbyt przekonana co do takiej formy znalezienia sobie partnera, jednak jak to się mówi: „tonący brzytwy się trzyma”. Cały randkowy wieczór zaliczyłby się do nieudanych gdyby nie to, że ostatni rozmówca okazał się być człowiekiem bardzo podobnym do mnie, a co ważniejsze, zakochanym w informatyce równie mocno jak ja. Z Rafałem od razu znalazłam wspólny język, a pod koniec rozmowy wymieniliśmy się numerami telefonów.

Kiepski początek dnia

25Dzisiejszy dzień rozpoczął się dla mnie dość niesympatycznie, ponieważ podczas porannego przygotowywania śniadania, na które składało się ciepłe mleko i płatki zbożowe, nieoczekiwanie nie dopilnowałem mleka grzejącego się na gazie, przez co zalałem nie tylko całą kuchenkę, ale i siebie. Można powiedzieć, że byłem już prawie gotowy do wyjścia – miałem na sobie spodnie i świeżo wypraną koszulę, a tu nagle taki ambaras! Nie wiem co mnie podkusiło, żeby przed śniadaniem ubierać się  w strój do pracy – podejrzewałem, że raczej nic złego mi się nie przydarzy podczas jedzenia płatków z mlekiem, jednak nie wziąłem pod uwagę złośliwości rzeczy martwych.

Do pracy administratora dotarłem spóźniony, bo straciłem sporo czasu na prasowaniu kolejnej koszuli i spodni. Na szczęście przed moim przybyciem do pracy nie dotarł jeszcze prezes, dlatego udało mi się jakoś ukryć moje piętnastominutowe spóźnienie.

Obecnie jestem w połowie dnia pracy, administrator systemów informatycznych Kielce i póki co nie wydarzyło się nic gorszego od porannej przygody z mlekiem. Mam nadzieję, że przez to mleko wyczerpałem limit nieszczęść na ten dzień, i reszta godzin pracy upłynie mi miło i bezproblemowo. Niestety, z doświadczenia wiem, że nieszczęścia lubią chodzić parami, dlatego cały czas czekam na kolejny problem i zmartwienie. Może padnie cały system informatyczny i będę musiał zostać po pracy w domu, a może stanie się coś gorszego?

Nieciekawy znajomy

W te wakacje wybraliśmy się razem z mężem do słonecznej Hurghady, by przez dwa tygodnie cieszyć się niesłabnącym słońcem, szumiącym morzem i wypoczynkiem na 100%. Wybraliśmy dość ekskluzywny hotel z opcją All Inclusive, za który nie zapłaciliśmy majątku, bo jak wiadomo Egipt jest jednym z tańszych krajów wycieczkowych.

24

Już pierwszego dnia wypoczynku poznaliśmy dwie inne pary, które również przyjechały na dwutygodniowe szaleństwo w egipskim słońcu. Para Marta + Mariusz okazała się być jedną z najsympatyczniejszych, jaką do tej pory poznaliśmy na wyjazdach zagranicznych. On biznesmen, ona jeszcze studentka – 14 lat różnicy wieku, a dogadywali się, jakby byli starym dobrym małżeństwem. Druga para – Monika i Sebastian nie byli już tak sympatyczni. Seba to człowiek, któremu buzia zamykała się tylko wtedy, gdy spał lub coś przeżuwał. Przez pozostałą część czasu gadał o wszystkim i o niczym, czym denerwował zarówno mnie, jak i mojego męża.

Często musiałam się powstrzymywać by nie powiedzieć mu czegoś innego na głupoty, jakie gadał przez 12 godzin na dobę. Gdzie on to nie był, co nie robił i jaki wspaniały nie jest. Najgłupsze rzeczy opowiadał o swojej pracy administratora systemowego, administrator systemów informatycznych Bytom, a tak się składa, że dobrze wiem o co w tym wszystkim chodzi, bo mój kuzyn też jest takim administratorem.

Nie wiem skąd ludzie biorą pomysły na opowiadanie takich głupot, wolałabym żeby zamiast rozpowiadać takie bzdury siedzieli cicho i nie mówili nic. Jest takie powiedzenie, że mowa jest srebrem, a milczenie jest złotem. Podpisuję się pod tym obiema rękami – zwłaszcza po tegorocznych wczasach!

Roztrzepana pani Zosia

W pracy administratora systemów informatycznych w pewnej publicznej instytucji samorządowej mam pełne ręce roboty! Moje stanowisko uosabia w sobie wszystko, co jest związane z komputerami i ich obsługą, dlatego po części jestem nie tylko administratorem, ale i informatykiem i programistą. Trochę dużo jak na jednego człowieka, ale co tam.

23

Praca administratora jest dość męcząca, jednak muszę przyznać, że nawet ją lubię. W urzędzie wszyscy się świetnie znają, przez co idąc do pracy czuję się, jakbym szedł do miejsca, gdzie przebywa połowa mojej rodziny i najbliższych znajomych. Po pięciu latach pracy na tym samym stanowisku i u tego samego pracodawcy można się przyzwyczaić do tych samych twarzy i podobnych zachowań.

Szczególną sympatią darzę panią Zosię, która siedzi na kasie i podobnie jak wszyscy inni pracownicy urzędu, ma dostęp do zablokowanego hasłem systemu działającego w Urzędzie. To ja, jako administrator, czuwam nad prawidłowym działaniem tej aplikacji systemowej i ja zajmuję się wszelkimi usterkami. Pani Zosia jest osobą, która do mojego biura przychodzi stosunkowo najczęściej. Wszystko dlatego, że bezustannie i notorycznie gubi loginy i hasła zapewniające dostęp do sieci komputerowej. W jakiejkolwiek formie pani Zosia nie dostałaby nowych danych dostępowych – czy to na maila czy na kartce z zeszytu, ona zawsze jakimś cudem je utraci. A to przez przypadek wykasuje wiadomość z maila, a to wyrzuci do kosza karteczkę. Parę razy sugerowałem jej, żeby ustawiła sobie jakieś łatwe do zapamiętania hasło, jednak i to nie pomaga, administrator systemów informatycznych Gliwice. Pani Zosia chyba po prostu lubi do mnie przychodzić i prosić o nowe dane.

Złośliwy brat

Mój brat od pewnego czasu jest całkiem nie do zniesienia. Wszystko dlatego, że dość szybko udało mu się znaleźć wymarzoną pracę administratora w sosnowieckim biurze projektowym i dlatego uważa się za lepszego od innych. Mój brat, Krystian, zawsze był z tych, co to lubią się poprzechwalać i podenerwować swoją obecnością i swoimi sukcesami innych. Kocham Krystiana, w końcu to mój brat, jednak czasem nie mogę pozbyć się negatywnego uczucia, które pragnie, by Krystianowi nagle ktoś utarł nosa. Nie jakoś strasznie boleśnie, ale na tyle dotkliwie, by raz na zawsze zapamiętał sobie, że wcale nie jest lepszy ode mnie czy od całej reszty świata.

21Gdy brat dostał pracę administratora, administrator systemów informatycznych Sosnowiec, w jednej chwili jego duma urosła razy dwa i przez to zaczął zachowywać się jak jakiś bufon. Do pracy przykleił sobie złośliwy uśmieszek mówiący wszem i wobec, że jest zatrudniony, ma pracę, podczas gdy połowa naszych znajomych i rodziny boryka się z bezrobociem. Nie wiem jak można być taką zadufaną w sobie osobą i nie współczuć innym!

Nie wiem po kim Krystian odziedziczył te negatywne cechy charakteru. Na pewno nie po naszych rodzicach, którzy stanowią uosobienia spokoju i dobroci. Tata to nigdy nawet muchy nie zabił i zawsze stara się wszystkim pomagać. Nie słyszałam, by o kimkolwiek mówił źle i zawsze poucza mnie, gdy to ja czynię mało sympatyczne uwagi pod adresem innych osób. Mama najchętniej zamknęłaby nas w mieszkaniu by uchronić przed całym złem świata. Czy z takich rodziców mógł powstać taki nieczuły człowiek, jak mój brat? A może on jest podmieniony?

Wesoły wypadek

Mój wypadek w pracy jest obecnie głównym tematem śmiechów i drwin w mojej firmie, do których niestety i ja często się dołączam. Bardzo chciałbym obrazić się na wszystkich za to, jak wyśmiewają się z mojego zdarzenia, jednak nie mogę tego zrobić, bo sam rozumiem, że cała ta sytuacja była przeogromnie śmieszna i trudno się będzie po niej pozbierać. Na miejscu swoich współpracowników pewnie sam zaśmiewałbym się pod nosem jeszcze przez kolejnych kilka tygodni. Mam nadzieję, że historia szybko pójdzie w niepamięć, podobnie jak moje nowe, niezbyt ładne przezwisko „Mr. Slip”, administrator systemów informatycznych Tychy.

20

Wszystko wydarzyło się trzy dni temu, gdy wykonując swoje regularne obowiązki administratora systemów informatycznych nagle poczułem potrzebę skorzystania z toalety. Traf chciał, że tego dnia założyłem na siebie bieliznę, którą dostałem od narzeczonej z okazji walentynek. Wściekło różowe slipy to nie najbardziej męska rzecz, ale akurat byłem przed wielkim praniem. Spiesząc się do toalety, przez przypadek nadepnąłem na jakiś kabel i żeby nie wywinąć orła na środku korytarza próbowałem odtańcować stabilizujący taniec Apacza. Niestety, stało się jakoś tak, że przeskakując z nogi na nogę nadepnąłem sobie na jedną nogawkę spodni i tym samym rozerwałem napięty materiał spodni na pupie. Jakby tego było mało wyłożyłem się jak długi na podłodze, a rozdarte spodnie i różowe majtki uśmiechały się do wszystkich wesoło. Gdy koledzy upewnili się, że nadal żyję i nie trzeba mnie zabrać do lekarza, rozpoczęli regularne prześmiewki z moich różowych slipów. Od tego momentu zostałem dla nich Mister Slipem i za chiny nie mogę im tego wybić z głów.

Współlokator

19Uważam, że najlepiej byłoby dla wszystkich, gdyby nasz nowy współlokator, Artur, wyprowadził się z mieszkania i dał nam odpocząć od swojej osoby. Gdybyśmy wiedzieli, że wybierając Artura na współlokatora dokonamy w swoim spokojnym i ustabilizowanym życiu pracujących studentów tak wielu negatywnych zmian, na pewno byśmy to czternaście razy przemyśleli. Podczas castingu Adam wydawał się być lokatorem idealnym – spokojnym, miłym i bardzo ugodowym. Wszystko mu w naszym mieszkaniu odpowiadało, nawet nie do końca elegancka łazienka.

Przez pierwszy tydzień mieszkania z Arturem każdy z naszej trójki „starych” lokatorów próbował jakoś radzić sobie z niepasującym nam trybem życia Artura, jednak już po dwóch tygodniach powoli zaczęliśmy mieć wszystkiego dość. Artur niby pracował jako administrator systemów informatycznych Warszawa, jeśli jednak w pracy radził sobie tak samo, jak w życiu prywatnym to współczuję jego współpracownikom.

Nigdy nie wyobrażaliśmy sobie, by dwudziestoośmioletni facet był tak nieodpowiedzialny i nieprzystosowany do życia z innymi. Zupełnie nie przejmował się ciszą w mieszkaniu i tym, że innym zależy na wypoczynku. Kilka razy upominaliśmy go w wielu kwestiach, jednak on po jakimś czasie stosowania się do naszych wskazówek zawsze powracał do starych nawyków. Najgorsze było to, że Artur po sobie nie sprzątał, zaśmiecał każdy możliwy kawałek mebli czy podłogi, a do tego podjadał nam jedzenie z lodówki. Sam nigdy na swojej półce nic nie miał, a nam z szafek ginęły niedawno zrobione zakupy.  Trzeba go wyrzucić – nie ma innej opcji.

Udział w konkursie

Zawsze lubiłem brać udział w najprzeróżniejszych konkursach i zabawach, które uważałem za swój hobby i konik. Kalambury nie miały przede mną żadnych tajemnic, a w Scrabble nikt nie chciał ze mną grać, bo znam tyle różnorodnych słów, że nikt nie jest w stanie ze mną wygrać. Gry planszowe czy zabawy to jednak tylko część moich zainteresowań – pozostały człon stanowią najprzeróżniejsze konkursy i turnieje internetowe, w których można wygrać prawdziwe, rzeczowe nagrody.

17Znając moje zamiłowanie do współzawodnictwa nie zdziwicie się, że z wielką chęcią wziąłem udział w zabawie, którą jakiś czas temu zorganizował prezes naszej firmy. Pewnie dla wielu osób wyda się to dość podejrzane, że prezes firmy organizuje konkursy, jednak właściciel naszej firmy jest szefem jedynym w swoim rodzaju – wesołym, dowcipnym i wyrozumiałym. Ostatnio wymyślił, że firmie przydałoby się nowe hasło reklamowe i postanowił zachęcić swoich pracowników do udziału w kreatywnym tworzeniu hasła za pomocą wysokiej nagrody pieniężej. Prezes wyszedł z założenia, że pracownicy zachęceni możliwością wygrania nagrody będą pracowali efektywniej i głębiej myśleli nad zadaniem konkursowym. I ja, administrator systemów informatycznych Olsztyn, postanowiłem wziąć udział w zabawie i wygrać gwarantowany tysiąc złotych premii.

Niestety tym razem nie udało mi być lepszym od innych, a nagrodę otrzymała Halina z działu projektów. Jej hasło okazało się być najlepsze, dlatego szczerze gratuluję jej wygranej!

Tęsknię za studiami

Dzisiaj napadła mnie smutna nostalgia i wspomnienia czasów studenckich. Nie wiem dlaczego tak szybko chciałem dorosnąć, skończyć studia i zacząć pracować – czy nie było mi dobrze, gdy chodziłem codziennie na zajęcia, a moim jedynym obowiązkiem była nauka? Rodzice regularnie co miesiąc wysyłali mi pieniądze na mieszkanie i utrzymanie, a ja musiałem jedynie je odpowiednio zagospodarowywać, co przy moich skromnych wymaganiach nie było zbyt trudne.

12Niestety, studia się skończyły, moja beztroska też i zaczął się ciężki czas poszukiwania zatrudnienia i harowania od świtu do zmierzchu na swoje utrzymanie. Rodzice z chwilą obronienia tytułu magistra przestali dawać mi jakiekolwiek pieniądze, dlatego musiałem dość szybko znaleźć zatrudnienie. Marzyłem o pracy programisty .Net, jednak najszybciej udało mi się znaleźć pracę administratora systemów informatycznych, którą po krótkich wahaniach przyjąłem. Obiecałem sobie, że praca administratora nie osłabi mojego zapału do poszukiwań pracy programisty, jednak w obliczu nawału obowiązków tak się jednak stało.

Pracując na stanowisku admina, administrator systemów informatycznych Wrocław, często muszę zostawać po godzinach, bo tylko wtedy mam możliwość zainstalować najnowsze oprogramowanie czy wgrać aktualizacje. W biurze nie ma wtedy nikogo, kto mógłby mi przeszkodzić, lub komu przeszkadzałaby moja praca. Takie samotne wieczory spędzane w firmie nie są takie złe – przynajmniej nikt mi nie zawraca głowy i mogę skupić się na pracy.