Wiecie jak to jest gdy cały dzień pracuje się przed komputerem i nie ma od niego ani chwili wytchnienia – człowiek choć na chwilę chce się odprężyć i dlatego zaczyna przeglądać różne strony internetowe, niekoniecznie związane z wykonywanymi obowiązkami. Mój przypadek nie jest odosobniony, bo kątem oka wiele razy zauważyłam, jak koleżanka z mojego biura loguje się na swoje konto na facebooku lub przegląda Pudelka. Mi również zdarza się zajrzeć na Naszą Klasę, przejrzeć Demotywatory czy poczytać wiadomości na Onecie. Wszystko po to, by nie zwariować przez 8 godzin spędzanych w pracy w jednej pozycji.
Nikomu nie przeszkadzało nasze okazjonalne zużywanie prędkości przesyłu danych na cele inne niż zawodowe, dopóki w firmie nie pojawił się nowy administrator systemów informatycznych, który za główny cel przyjął sobie śledzenie poczynań współpracowników. Jako admin miał dostęp do wszystkich komputerów podłączonych do sieci komputerowej, przez co na bieżąco mógł sprawdzać postępy naszej pracy. Złośliwość i podglądactwo naszego administratora wydało się podczas jednego z briefingów z prezesem. W pewnym momencie prezes powiedział, że doszły go niedawno słuchy o tym, że jego personel spędza czas siedząc na stronach internetowych zamiast wypełniając swoje obowiązki i jeśli to się nie zmieni, będzie musiał podjąć wszelkie akcje. Wszyscy byli zdumieni i nieco zaszokowani, że ich skrywane tajemnice wyszły na jaw. Już po kilku godzinach okazało się, że firmowym skarżypytą jest nasz nowy administrator, administrator systemów informatycznych Opole. Wszyscy z miejsca go znienawidzili i postanowili utrudnić życie na tyle, na ile było to możliwe.